Jak siedzieć na rowerze

Jazda na rowerze opiera się przede wszystkim na siedzeniu. Od tego jak się siedzi zależy późniejszy komfort rowerzysty i ewentualne występowanie efektów bólowych tej części ciała, której posiadania normalnie nie zauważamy – a która bywa, że boli po rowerowej przejażdżce. Żeby tego uniknąć, żeby zminimalizować ryzyko występowania takich nieprzyjemnych efektów, należy zdać sobie sprawę z kilku dość prostych rzeczy.

Na czym siedzimy

Na pierwszy rzut oka odpowiedź wydaje się być szalenie prosta – no wiadomo. Plecy każdego z nas w pewnym momencie tracą swą szlachetną nazwę i przechodzą w element, który do tego służy. I ta część ciała we współdziałaniu z rowerowym siodełkiem tworzy ze zwykłego człowieka – rowerzystę. Tyle teoria. A w praktyce?

Pierwsza kwestia – to na czym siedzimy? Niby pytanie proste – ale nie do końca.

Kości-kulszowe

Kości kulszowe – punkty podparcia ciała rowerzysty

W trakcie jazdy rowerem ciężar ciała opiera się na rękach (w zależności od pozycji w różnym stopniu) oraz na kościach kulszowych. A rozstaw owych kości jest kwestią zróżnicowaną – zależy od płci (u pań jest szerzej, u panów mniej) i od indywidualnej, osobniczej budowy ciała każdego z nas. Co ciekawsze – rozstaw kości kulszowej wcale nie jest jednoznaczny z wielkością tej części ciała – gdyż na wizualną wielkość tej części pleców wpływ mają tkanki miękkie, których ilości, jak powszechnie wiadomo, bywają bardzo różne.

Aby wygodnie i bez bólu jeździć na rowerze, rowerzysta na siodełku musi opierać się w czasie jazdy na owych kościach – a w związku z tym, szerokość siodła musi być dobrana do ich rozstawu. Siodełko zbyt szerokie lub zbyt wąskie – nie zapewni odpowiedniego  podparcia i taka jazda – na takim siodełku zakończy się przykrymi dolegliwościami.

Rozstaw własnych kości kulszowych można zmierzyć siadając (dla pewności można w trakcie mierzenia podnieść nogi, żeby mocniej docisnąć kośćmi do podłoża) na jakimś plastycznym materiale (pianka, a nawet tektura falista) a potem zmierzyć odległość pomiędzy środkami odciśniętych dołków – to jest nasz rozstaw kości kulszowych. A siodło musi być szersze od tego wyniku o 20-40 milimetrów. Siodełko węższe albo znacznie szersze od otrzymanego wyniku spowoduje, że w czasie jazdy masa ciała opierać się będzie w największym stopniu na tkankach miękkich – no i to może boleć!

Szerokość siodełka to także kwestia indywidualnego poczucia komfortu. Rozstaw kości kulszowych jest dość stały  – przyjmuje się, iż u mężczyzn to 100-136 mm a przeciętnie 118 mm, a u kobiet rozstawione są nieco szerzej, bo 112-148 mm ze średnią wynoszącą 130 mm (chociaż to bywa bardzo różnie). I nawet bez mierzenia można założyć, że siodełko szerokie, płaskie (tzw. kanapa) będzie zapewniać odpowiednie podparcie. To prawda – i to by wystarczało, gdyby nie drobny fakt – że na rowerze trzeba pedałować! Rozstaw kości kulszowych nie idzie w parze z szerokością miednicy – bywa, że kości rozstawione są dość szeroko a miednica jest stosunkowo wąska – i szerokie siodełko będzie generować… otarcia wewnętrznych fragmentów ud. Będzie się wygodnie siedziało, ale źle pedałowało – i to także nie będzie powodować przyjemności z jazdy.

4_max

Siodełko rowerowe szerokie – tzw. kanapa

Kolejna kwestia związana z siodełkiem rowerowym – to jego twardość. Od razu nasuwa się myśl, żeby siodło było jak najbardziej miękkie – co wydaje się być rozwiązaniem zwiększającym komfort i wygodę. I tu znowu – nie jest tak do końca. Miękkość fotela do odpoczynku – to sprawa oczywista. Siodło rowerowe, w które się rowerzysta wręcz “zapada” – to wygoda dość iluzoryczna – bo na takim siodle otarcia to kwestia tylko czasu; a otarcia to jednak nic przyjemnego.

SPYDER_1_LG

Siodło pozbawione miękkości – może być wygodne

 

Zamiast robić zbyt miękkie siodła można spróbować je amortyzować. Powstało wiele konstrukcji amortyzacji siodełek rowerowych – od sprężyn samego siodła do amortyzowanych sztyc (czyli rurek łączących siodło z ramą roweru). Konstrukcje te są znacznie lepszym rozwiązaniem od miękkich, kanapowatych siodełek – ale decyzja dotycząca wyboru poszczególnych rozwiązań jest w dużej mierze indywidualna!

siodla-amort

Różne rodzaje amortyzacji siodełek rowerowych

Uporawszy się z wielkością, twardością siodła można pomyśleć, że wybór odpowiedniego siodełka staje się już bardziej oczywisty i jasny. Ale niestety – to by było zbyt łatwe. Ważną kwestią jest, po wybraniu siodła ustawienie jego… nachylenia. W czasie jazdy, w zależności od wielkości ramy roweru, stopnia wysunięcia sztycy, wysokości i budowy rowerzysty okazuje się, że na komfort ma ogromny wpływ umieszczenie przodu siodła. W zależności od zajmowanej pozycji i płci rowerzysty – w mniejszym lub większym stopniu następuje, szczególnie przy dłuższych trasach – nacisk na przód (ciała). Ma to szczególne znaczenie u mężczyzn – bo taki nacisk może powodować drętwienie, uczucie dyskomfortu a nawet ból – nie mówiąc o efektach ubocznych, związanych z szeroko rozumianą sprawnością poza rowerową!

Szczególnie dla mężczyzn stworzono siodełka, które pozwalają na zwiększanie swobody w pewnych, ważnych partiach ciała – jeżeli zachodzi taka konieczność.

oval-700-siodelko-szosow_20603

Siodełko z otworem, który służy do polepszenia komfortu rowerzysty

Rowerzystka czy też rowerzysta musi pamiętać, żeby ustawienia siodełka nie powodowało zsuwania się w czasie jazdy, czy to do tyłu czy do przodu.

Ustawienie-siodelka

Pochylenie siodła, zależne od długości ramy, wysokości kierownicy, długości ramion

 

Reasumując – rzecz tak wydawało by się mało istotna i prosta jak siodełko – może, przy nieprzemyślanym, niewypróbowanym rozwiązaniu bardzo zniechęcić do uprawiania rowerowania – takiego nawet na bardzo krótkich dystansach. Poświęcenie nieco uwagi temu zagadnieniu i dobranie siodła do własnych wymagań i preferencji może zaś spowodować, że jazda rowerem stanie się i przyjemna, i wygodna i zdrowa.

Do zobaczenia na rowerowych trasach. Na dobranych, wygodnych siodełkach! 🙂

Trudno pisać o przyjemności zwiedzania świata na rowerowym siodełku, kiedy już tyle na ten temat napisano. O szybkości jazdy rowerem w porównaniu do chodzenia piechotą  – ale jednocześnie o bliskości z otaczającymi miejscami, możliwości zatrzymania się, porozmawiania, posłuchania. Na rowerze można nie tylko zobaczyć – można poczuć świat, który się przemierza.

Praktyczne informacje na temat turystycznej jazdy rowerem.

Wybierając się na wycieczkę rowerową nie chciałoby się, aby zamiast zwiedzania, poruszania się człowiek się martwił problemami. Dlatego warto wcześniej wszystko sobie poukładać, przygotować siebie i sprzęt, żeby została tylko frajda z jazdy. Poniżej garść praktycznych informacji, co trzeba mieć albo zrobić, żeby wszystko działało jak najlepiej.

Rower
lancuch

Porwany łańcuch uniemożliwi jazdę

Wybór roweru to sprawa podstawowa. Można, a nawet najlepiej mieć własny rower – jak się ma własny, to się ten rower dostosowuje do siebie i jest OK. Ale można się wybrać także na rowerze pożyczonym, czyimś. Tak czy inaczej pierwsza kwestia – to sprawność roweru. Źle się jeździ na rowerze popsutym. Pal sześć jak jakiś gadżet odmówi współpracy; ale jak na przykład nie działają przerzutki –to już gorzej. Może to znacznie zmniejszyć przyjemność albo wręcz uniemożliwić jazdę. Także punkt pierwszy – rower ma być sprawny!

Punkt drugi to wielkość roweru. Osoba wysoka nie znajdzie odpowiedniej pozycji na zbyt małym rowerze, a osoba niska – nijak wygodnie nie będzie jeździć na rowerze za dużym. Nie da się. Praktycznie każdy rower ma możliwość regulacji – wysokości siodełka i położenia kierownicy – ale zbyt mała albo zbyt wielka rama – to czynniki uniemożliwiające dopasowanie roweru do użytkownika. A jazda na rowerze niedopasowanym wcześniej niż później zabierze prawie całą przyjemność z wycieczki.

konstrukcja2

Ilość zmiennych długości w konstrukcji roweru jest… imponująca. Najlepiej jednak rower “przymierzyć” do siebie

Rodzaj roweru

Ilości rodzajów rowerów, typów jest olbrzymia. Producenci prześcigają się w tworzeniu kolejnych konstrukcji, czasami coraz bardziej wymyślnych albo bardzo specjalistycznych i tworzonych do jednego rodzaju aktywności. Najważniejsze – nie dać się zwariować.

Praktycznie tylko rowery dziecięce i rowery bardzo specjalistyczne (np. torowe) nie nadają się do uprawiania turystyki. Reszta – jak najbardziej. Wszystko zależy od użytkownika i czasami rodzaju wybranej trasy. Na gładkim asfalcie ktoś na kolarzówce pojedzie szybciej od rowerzysty na klasycznym góralu – a na piasku, leśnej dróżce rowerzysta na rowerze górskim sprawniej się będzie poruszał od rowerzysty na szosówce (ten ostatni na piasku najprawdopodobniej wcale nie pojedzie) – ale z różnym wysiłkiem i prędkością obaj będą w stanie się poruszać. Najbardziej limitującym czynnikiem jest w istocie chęć jazdy na rowerze – jaki to rower – to sprawa drugorzędna!

rower-z-marketu

Przy całym szacunku – ale za takie pieniądze to się roweru nie kupi. To “produkt roweropodobny”, którego trwałość jest żadna, a ryzyko wypadku albo awarii – praktycznie pewne!

Strój rowerzysty

Podstawowa zasada – wygoda. W niewygodnym ubraniu źle się człowiek czuje – jeszcze bardziej źle się jeździ w takim ubraniu na rowerze. Ubranie powinno być dostosowane do warunków w jakich przychodzi nam jeździć na rowerze – i ma umożliwiać zmiany – czyli jak się robi zbyt gorąco, to trzeba mieć możliwość zdjęcia jakiejś warstwy odzieży, a jak zbyt zimno albo mokro – na założenie lub zmianę ubrania na suche lub bardziej suche. Ubranie nie musi być aż bardzo opięte. To znaczy odzież luźna może w czasie jazdy łopotać; ale w sumie jak ktoś nie lubi się czuć jak serdelek – to nie musi. Kolejną kwestią, często poruszaną przez początkujących rowerzystów jest … ból czterech liter. Z powodu właśnie tej dolegliwości część osób zniechęca się albo nie zaczyna przygody z rowerami. Błąd. Jak głosi znane prawo – organ przyzwyczajany ulega przyzwyczajeniu! Niedogodności czy też ból w tej części ciała występuje, jeżeli już to tylko na samym początku. Potem wszystko wraca do normy, i pozostaje tylko przyjemność z przejażdżek!

stroj

W czym się jeździ to kwestia gustu

To czy jeździmy w kasku czy nie – to kwestia wyboru. W Polsce obowiązuje prawo, mówiące że kask nie jest obowiązkowym wyposażeniem. Wybór – czy jeździmy w kasku czy bez należy do rowerzysty. Ale pod rozwagę – w razie nieszczęścia, upadku, uderzenia – kask może ochronić głowę! To bywa bardzo ważne!

Wyposażenie roweru

Zgodnie z polskim prawem rower musi być wyposażony w:

  • Z przodu – światło przednie barwy białej bądź żółtej, stałe albo migające (za dnia można demontować, nie dotyczy tunelu).
  • Z tyłu – światło odblaskowe barwy czerwonej (o kształcie innym niż trójkąt) oraz światło pozycyjne czerwone (może być też migające).dzwonek
  • Każdy rower musi posiadać przynajmniej jeden sprawny hamulec. Przepisy nie określają jakiego typu ma być jego konstrukcja, ma być skuteczny.
  • Dzwonek. Dzwonek albo inny sygnał ostrzegawczy jest obowiązkowy, musi być taki by nie przerażać wydawanym dźwiękiem. Brak obowiązkowego dzwonka może zakończyć się otrzymanie od Policji, mandatu w kwocie 50 złotych.
  • Odblaski. Według obowiązujących przepisów każdy rower musi posiadać z tyłu odblask koloru czerwonego o kształcie innym niż trójkąt. Opcjonalnie, dla własnego bezpieczeństwa można stosować oświetlenie pasywne w postaci odblasków na szprychach i pedałach. Dozwolone są również opony z paskiem odblaskowym na bokach.

Światła rowerowe muszą być przymocowane na wysokości nie wyższej niż 150 cm i nie niższej niż 25 cm od powierzchni drogi.

Tyle przepisy. Posiadanie dzwonka wydaje się być nieco przesadne, ale bywa bardzo… zasadne. Bo w czasie jazdy, kiedy chcemy kogoś wyprzedzić lub wyminąć – to powstaje w głowie ważne pytanie – co krzyknąć? Halo? Przepraszam? Uwaga? A tak – dzwonek załatwia wszystko. No i się mandatu nie dostanie!

Światła, szczególnie z przodu to nie tylko kwestia przepisów ale i rozsądku. Bo jak zapadnie zmierzch, kiedy jeszcze jedziemy w jakimś terenie, po leśnej ścieżce – jak się nie ma lampki, to pozostaje świecenie oczami! A to jak wiadomo, za dużo światła nie daje! A o wywrotkę i nieszczęście – nietrudno!

Bagaż na rowerze

Przewożenie czegokolwiek na rowerze może nie wydawać się problemem – szczególnie przy krótkich wycieczkach. No bo się ubieramy, bierzemy rower – i witaj przygodo! Trochę się sprawy komplikują, kiedy portfel albo komórka uwiera w kieszeni, kiedy się robi za gorąco i trzeba zdjąć kurtkę – i akurat nie chcemy jej wyrzucać do najbliższego kosza na śmieci – to gdzieś ją trzeba spakować! Albo wyciągnąć skądś kurtkę, bo się zbiera na deszcz a jesteśmy już kilka kilometrów od domu…

Są dwie szkoły przewożenia czegokolwiek na rowerze. Jedna mówi – rower ma być najlżejszy – więc bierzemy plecak. Druga mówi – po to wymyślono bagażnik, żeby na nim wozić. To co wybierzemy – to kwestia gustu.Jak ktoś lubi mieć spocone plecy – to plecak (są nawet specjalne plecaki rowerowe – ale żaden, mimo starań producentów nie da 100% pewności, że się człowiek nie spoci pod nim). Jeżeli zaś rower wyposażony jest w koszyk – to wtedy można rzeczy przewieźć w koszyku. Lepszym sposobem jest przewożenie bagażu w specjalnych sakwach. Nie dość, że bagaż w takiej sakwie nie jest narażony na zmoknięcie czy zabrudzenie – to jeszcze sakwy najczęściej mają przemyślane mocowania, które bardzo utrudniają zgubienie całej sakwy – czyli nie musimy się martwić, czy bagaż cały czas z nami jedzie!

Więcej na temat sposobów transportu bagaży na rowerze można znaleźć tutaj.

Wszystkie powyższe rady są oczywiście orientacyjne. Większość rowerzystów, jak zaczyna jeździć – sama ustala co jest najlepsze, najwygodniejsze, najbardziej praktyczne. Pytanie brzmi – jak i na czym jeździć na wycieczki rowerowe – tylko kiedy i gdzie!

Do zobaczenia na trasach!

Blog-o-sakwach2

Rower z prawie pełnym “osakwowaniu”. Tak można jechać na długą wyprawę

Sakwy rowerowe – niedoceniane albo nieznane. Nielubiane – przede wszystkim przez tych, co uważają, że linia roweru powinna być… czysta. Niektórzy wożą rzeczy w plecaku, niektórzy w kieszeniach. Niezbędne do uprawiania turystyki, bo wtedy rowerzysta cały swój dobytek przy sobie.

A rodzajów sakw jest sporo. I różnych firm, przeznaczonych do różnych celów. I sakwy wcale nie muszą być brzydkie…

Kosze, sakwy miejskie
dsad

Sakwy miejskie podwójne. Niekiedy bardzo kolorowe.

Rowerzysta wraca do domu i chce zrobić zakupy. To proste – ale potem je trzeba przewieźć. Torba, szczególnie plastikowa “reklamówka” na kierownicy nie jest ani wygodna, ani ładna. No i jak się przerwie – to tylko płakać można. Dlatego powstało wiele konstrukcji pozwalających na bezpieczne przewożenie bagażu, bez obaw o zniszczenie czy pogubienie.

dsad

Specjalna sakwa na kierownicę. Chroni sprzęt foto.

 

 

 

 

dsad

Rower miejski z koszykiem

 

 

dsad

Zmyślna torba na przód

 

 

 

 

 

 

dsad

Koszyk na bagażnik.

 

 

 

 

 

 

 

Sakwy dla białych kołnierzyków
dsad


Sakwa na laptopa.

Rowerem można jeździć nie tylko w ramach rekreacji. Można też dojeżdżać do pracy. A często ważną rzeczą jest laptop, który nie powinien w trakcie takich podróży zamoknąć albo się uszkodzić. i dlatego wymyślono sakwy biurowe.

dsad

Sakwa biurowa. Wejdą papiery, laptop

Sakwy wyprawowe

Żeby można było zabrać ze sobą więcej rzeczy, i żeby te rzeczy nie zniszczyły w trakcie bywa – bardzo różnych warunków w podróży – stworzono sakwy wytrzymałe, mocne, wodoszczelne.

Sakwy MSX wyprawowe

Klasyczne sakwy wyprawowe

 

 

 

 

 Na telefon, nawigację

Obecnie na rowerze przewozi się często mnóstwo elektronicznych gadżetów –

dsad

Uchwyt na telefon

Nawigacja GPS, smartfony a nawet tablety. Oczywiście do tego też powstały specjalne sakwy czy uchwyty.

Inne sposoby przewożenia bagażu na rowerze

Oprócz wszelkiego rodzaju toreb i sakw montowanych na rowerowych kierownicach, ramach, bagażnikach powstały oddzielne konstrukcje służące do transportu dzieci, zwierząt i towarów za pomocą rowerów.

Przyczepka rowerowa

Przyczepka do przewozu dzieci

 

 

 

 

 

 

dsad

Przyczepka towarowa – zamiast sakw na przykład

 

 

 

Czyli jakie sakwy?

Otóż odpowiedź jest prosta – dowolne, aby wygodne, trwałe i funkcjonalne. Ale można i bez! Bo cyklistyka to taka bardzo demokratyczna dziedzina życia – najważniejsze, aby jeździć. A czym i w jaki sposób wozić ze sobą rzeczy – to każdy decyduje sam.